poniedziałek, 22 lutego 2016

Jak schudłam 15 kg

Dzisiaj przedstawiam wam moją metamorfozę,która najbardziej was interesuje ! ( Będzie duzo czytania i mnóstwo zdjęć ! )



Moja historia zaczęła się dwa lata temu. Miałam wypadek i w moim kolanie zostały zerwane wszystkie więzadła. Lekarze przez długi czas diagnozowali co dokładnie trzeba naprawić. 


Po miesiącu wyczekiwania wreszcie nadszedł dzień operacji i przeprowadzono rekonstrukcję więzadeł i pęczków, moja nadzieja na powrót do zdrowia wróciła. 
(zdjecie ze szpitala)



Bardzo się zdziwiłam, gdy usłyszałam, że czeka mnie kilka miesięcy leżenia w łóżku - zapewne wielu z was pomyśli ,,no to raj!! można czytać książki,oglądać filmy, nie trzeba chodzić do szkoły czy pracy i można nadrobić wszelkie zaległości,, - przyznaję się, ja też tak myślałam...


Niestety ból, który przez pierwsze tygodnie mi towarzyszył, był nie do zniesienia. Mijały kolejne miesiące i był to bardzo smutny i szary okres w moim życiu. Baaaardzo samotny  Tylko ja, łóżko i książki.

W końcu nadeszły wymarzone dni rehabilitacji i nauki chodzenia o kulach  Szło mi naprawdę dobrze i po miesiącu (!!!) zaczęłam wreszcie chodzić o własnych siłach.

Samotność poszła w niepamięć, zaczęły się spotkania towarzyskie i nadrabianie pół roku samotności. Wypady na pizzę, frytki czy chipsy do filmu to była codzienność. Nie widziałam w tym nic złego, jeśli wracaliśmy ze spotkania, hot dog na szybko był najlepszym pomysłem 

Codziennie obowiązkowo musiałam zjeść paczkę ciastek, do tego oczywiście jakiś gazowany słodki napój i piffko. Opuszczałam posiłki, a słysząc, że ktoś je 5 razy dziennie wydawało mi się niemożliwe. 

Pewnego dnia spotkałam znajomego i opowiedział mi trochę o tym jak żyje, o jego posiłkach i zamiłowaniu do siłowni. Tego dnia spojrzałam w lustro i pomyślałam, że chciałabym poczuć się znów sobą, wyglądać tak jak się czuję, czyli:

- na 20 lat; 
- na młodą, zgrabną i wysportowaną kobietę, która łaknie życia.

W dniu wielkich zmian trochę poczytałam, ponieważ mój tryb życia był bardzo odległy od zdrowego. Jak się okazało, wszystko w czym się lubowałam było zakazane!! 


Miałam dobre nastawienie i byłam pełna nadziei i motywacji, więc przyjęłam przeczytane informacje z uśmiechem na twarzy i zabrałam się do działania.





Pierwsza zmiana, jaką wprowadziłam, było odrzucenie pszenicy. Wprowadziłam zamianę, którą nazwałam - WSZYSTKO BRĄZOWE. 


Brązowy ryż, makaron i chlebek. Pozbyłam się słodzonych, czekoladowych i innych płatków z dużą ilością cukru, wyrzuciłam sól i cukier z moich szafek.

Z zamrażarki wyciągnęłam wszystkie zapiekanki, pizzę i inne gotowe dania do odgrzania w mikrofali. Zrobiłam również postanowienie, że przestanę używać wszystkich gotowych przypraw, które zawierają w sobie sól i cukier, ponieważ chciałam przestać używać tych dwóch dodatków, a wyczytałam, że można je z powodzeniem zastąpić ksylitolem i solą himalajską i tak zrobiłam.

Półki zapełniłam owocami, warzywami, płatkami owsianymi i dużą ilością ziół do przyprawiania i również zakupilam olej kokosow,który aktualnie uzywam do wszystkiego od smazenia do koktajli . Odstawiłam na bok śmietany i smażone na głębokim oleju potrawy. W mojej kuchni zapanował zdrowy styl życia i dieta nie przysparzała mi problemów. 

Starałam się by zawsze mieć zgrzewkę wody, zielona herbate i kawe. I przyzwyczajałam się do picia duzej ilości płynow. Ponieważ wczesniej jedynym przyjmowanym płynem było wino lub piffko a wode przyjmowałam dopiero nastepnego dnia rano na kacu,tak nie ukrywam bylam imprezowiczka ! 



Najgorzej było zrobić pierwszy krok do aktywności fizycznej, a przyznaję się, że na wuefie zawsze miałam zwolnienia i bardzo niechętnie podchodziłam do takiej formy spędzania czasu 


Pierwszą zmianą w tym kierunku było codziennie poranne lub wieczorne bieganie. Były to wakacje, dochodziło do 40 stopni C i stanowiło to nie lada wyzwanie. Na samym początku było bardzo ciezko po kilku latach nałogowego palenia i picia kondycja byla zastraszająco zła jak na mój mlody wiek. Przy 20 minutowym biegu stawałam nawet po 3 razy żeby złapac oddech! Nie zniechęcało mnie to ani troche, ponieważ z każdym dniem widziałam,ze mogę troszke wiecej i troszke dłużej.
 


Zaparłam się i nie odpuszczałam, chociaż były dni słabości. Musiałam wstawać około 6/7 rano, gdy żar jeszcze nie lał się z nieba zaczynalam od 20 min biegu po miesiącu mogłam już przebiec minut 40 !. Do głowy przychodziły myśli:

"po co to robisz i tak niczego nie zmienisz"
"pośpijmy sobie jeszcze, a jutro pójdziemy biegać"
 No i właśnie moje kochane, nie ma od jutra ,od poniedziałku, zmiany można zaczac zawsze bez odkladania na pozniej, czekajac na odpowiedni moment, on nigdy nie nadejdzie!
 Nie mogłam już dłużej niczego odkładać. Chciałam by bieganie stało się moim nawykiem, czymś co będę robić automatycznie, jak mycie zębów. 

Po dość długiej walce, nawet nie wiem kiedy, sama chciałam więcej - bieganie już mi nie wystarczało 

Nie odczuwalam presji, nie wchodzilam co 2 dzien na wage sprawdzając czy SA już efekty. Wszystko działo się swoim tempem a ja robilam z dnia na dzien swoje nie czekajac na zmiany.
Bieganie przestalo mi wystarczac a nie byłam jeszcze na tyle odwazna by isc na silownie,posiedziałam w Internecie i poczytalam. Rozpisalam sobie plan na 5 dni i wyglądał tak :

  • Poniedziałek: klatka + abs
  • Wtorek: plecy
  • Środa : nogi + abs
  • Czwartek: barki
  • Piątek : biceps/triceps + abs

Zaopatrzyłam się w hantelki, posiedziałam troche na youtube i stworzylam sobie z tych filmikow trening na każdy dzien i do tego dochodzilo 30/40 min biegania. Sobota i niedziela była dla mnie dniem regeneracji !


 zakochałam się w owsiance i każdego dnia staralam się ją urozmaicac i zmieniac ,dodawalam duzo owocow ( wtedy był sezon i wszystko było swierze i bardziej dostępne ) roznego rodzajow orzechow i platkow. Wszystko było dla mnie nowe i ekscytujące dopiero kilka miesięcy pozniej zakochalam się w omlecikach. Staralam się by sniadanie było moim największym i najbardziej owocowym,słodkim posilkiem by pozniej nie czuc chetki na #ciastki !


1.  
  • 3 łyżki owsianki
  • 2 łyżki płatkow ryzowych
  • Banan
  • 2 kostki gorzkiej czekolady
  • Szklanka wody
  • Lyzka slonecznika


2.    
  • 2 łyżki płatków jaglanych
  • 4 łyżki płatków owsianych
  • Garsc migdałów
  • Lyzka odzywki białkowej
  • Banan
  • truskawki
  • Szklanka wody


Drugi posiłek był zazwyczaj na slono np. 
  • Biały twarog
  • Łyzka jogurtu
  • Rzodkiewki
  • Słonecznik
  • Szczypiorek

2.
  • Omlet na słono
  • 2 jajka
  • Pieczarki
  • koperek
  • Pomidor
  • cebulka
  •  

Mój 3 i 4 posilek wyglądają podobnie, robilam zazwyczaj wiecej i dzielilam na dwie porcje. Np.
  • Pół makaronu ryzowego
  • Piers z kurczaka
  • Garsc pieczarek
  • Cukinia
  • Cebula
  • Brukselka

( wszystko gotowane w mleku kokosowym )

Na ostatni posilek zazwyczaj jadlam jajka w roznej postaci + gotowane warzywka.

Bardzo duzo czytalam i interesowalam się zdrowym jedzeniem, duzo kombinowałam i eksperymentowałam. staralam się robic szybkie i zdrowe posilki. 
Na odstępstwa pozwalalam sobie raz w miesiącu i była to zazwyczaj pizza lub chipsy .



Skąd brałam motywacje? Dobrze wiedziałam,że muszę być konsekwentna w tym co robie, ze jeśli teraz się poddam i odpuszcze to nigdy mi się nie uda. Kazdego dnia wstawalam i robilam swoje wiedzac,ze to bardzo cięzka i zmudna praca nad soba, wolą walki i charakterem. Nie oczekiwałam efektow już po tygodniu,czas lecial a efekty same przyszly. 















Mam nadzieje ze troche was zmotywowalam ! Do nastepnego wpisu !

czwartek, 4 lutego 2016

Siwa jakiej nie znacie

                        Witam was moje żabeczki! :)
                       Pierwszym postem na blogu chciałam was troche zaskoczyć i zszokować.

Powiedzenie ,,ludzie się nie zmieniaja,, u mnie całkowicie się nie sprawdza. Przeszłam metamorfoze na wielu płaszczyznach a to że schudłam już wiecie.
Moje zamiłowanie do tatuażu, piercingu i kolorowych włosów narodzilo się bardzo wczesnie,zawsze ubieralam się troszke inaczej od innych, jak to artyści. Moje nastoletnie Zycie było bardzo barwne i wesole sporo w nim było spontanicznych wycieczek i imprez. Wkoło mnie było duzo kreatywnych kolorowych osob/artyści, fotografowie,malarze i graficy i to były najbardziej inspirujące lata mego zycia,może dzieki temu lubie robic zdjęcia,ale musiałam do tego dorosnąć,kto wie.



  Moją najlepsza przyjaciółką w tym okresie była Kinga z która mieszkalam, obie dzieliłyśmy te same zamilowanie do tatuaży,festiwali i koncertow. Uwielbialysmy spędzać ze soba duzo czasu,Kinga to najbardziej utalentowana malarka jaka znam.


10656644_744329535602419_1877595145_n.jpg
To był okres młodzieńczego buntu, checi wyroznienia się i wyrażenia siebie. Otaczajac się ludzmi z takimi zainteresowaniami i wyglądający jak ja, czulam się jak wśród swoich w takiej naszej malej dziwnej artystycznej społeczności.


Pierwszy tatuaż zrobilam sobie na ramieniu w dzien 17 urodzin i jest to zdecydowanie moja ulubiona ozdoba. Sama sobie go zaprojektowalam i czekałam ponad rok czy nie zmienie zdania, był to mój pierwszy tatuaż wiec było to cos bardzo powaznego no i jest dosc spory, musiala to być przemyslana decyzja. Kolejny, zrobilam rok pozniej na udzie( i musze go wkońcu dokończyć). Bardzo duzo czasu przebywalam w studio tatuażu,nawet przez pewien czas sama dziarałam.


Pierwszy był kolczyk w twarzy, zrobilam go gdy mialam 15 lat, przebijał mnie mój kolega i był to kolczyk w wardze a potem eksperymentowałam coraz bardziej. Rozpychac uszy zaczelam w wieku 16 i jest to zdecydowanie moja ulubiona ozdoba ciala z ktorej nawet teraz nie chce zrezygnowac, tunele staly się czescia mnie i nie wyobrazam sobie jakbym wyglądała w zwykłych kolczykach.


Najmilej wspominam moje wyjazdy na festiwal zwany Woodstock. Poznalam duzo ciekawych i kolorowych osob, duzo tańczyliśmy przy dobrej muzyce,sami sobie gotowaliśmy i spacerowaliśmy po ogromnym terenie festiwalu. Na takiej imprezie każdy chce się wyroznic i naprawde można spotkac tam pozytywnych wariatow.












Mam nadzieje ze troszke was zaskoczylam i troche lepiej mnie poznaliście.
Kolejny mój wpis będzie o mojej metamorfozie która bardzo was interesuje czyli:
"Jak schudłam 15kg? "

Pozdrawiam cieplutko i do nastepnego!