poniedziałek, 11 lipca 2016

Moda w wydaniu siwej


buty - @metka_shop
spodenki Zara
bluzka - @metka_shop
czapka - @metka_shop
bransoletka- @signora_pl





czapka - New Era @metak_shop
buty - @metka_shop
sukienka @monashe.pl
zegarek - @jodenkr







buty - noname


sukienka @impressmepoland

okulary - @_mulier_













niedziela, 19 czerwca 2016

Find love in paris

Mała fotoleracja z naszego pobytu we Francji.  

Sportowe adidasy i romantyczna sukienka? Czemu nie! Jak widzicie lubię czasem dziwne połączenia, A tak naprawdę nie miałam wyboru przez obolałe od wielogodzinnego chodzenia stopy, wiec szpilki i balerinki zostały w walizce. 

Cały urok Paryża polega na tym, by się „zgubić”, pozwolić się prowadzić zapachowi świeżej bagietki, powłóczyć małymi uliczkami, przysiąść na kawę lub lampkę wina na tarasie kawiarni (Francuzi robią to cały rok) i obserwować niezwykłe tłumy i ten słynny paryski szyk. Kupić butelkę wina, sery i „charcuterie” i leniwie rozłożyć sie nad Sekwaną, na moście Pont des Arts, Polach Marsowych lub w ktorymś z licznych, malowniczych parków – i chłonąć piękno i niezwykłą atmosferę miasta. Zajść do typowej francuskiej knajpki, gdzie menu jest wypisane ręcznie białą kredą na tablicy przed lokalem i dać odpłynąć kubkom smakowym przy odkrywaniu „haute cuisine”. Chwycić pysznego naleśnika od ulicznego sprzedawcy i zedtrzeć buty podziwiając piękną architekturę Paryża.




Poznałam moją śliczną i cudowną obserwatorkę,która mieszka we Francji. Poznajcie Madzie! Uroczą młodą dziewczynę, ktora oprowadzila nas po Paryżu i opowiedziała dużo ciekawostek. Dzięki niej pokochałam jeszcze bardziej to miasto. Napewno kochana jeszcze się spotkamy, cudownie było Cie poznać <3 jesteś cudowną osobą i jeszcze przed długi czas będę wrcać wspomnieniami do tych dni.


I kochana Madziu napinamy bicka ! 








                                                                                                                                                                                                                         W Paryżu chciałam odpocząć i troche wyczillować, jadłam naleśniki z nutella na sniadanko i piłam winko a CO ! raz sie zyje !! <3


























poniedziałek, 22 lutego 2016

Jak schudłam 15 kg

Dzisiaj przedstawiam wam moją metamorfozę,która najbardziej was interesuje ! ( Będzie duzo czytania i mnóstwo zdjęć ! )



Moja historia zaczęła się dwa lata temu. Miałam wypadek i w moim kolanie zostały zerwane wszystkie więzadła. Lekarze przez długi czas diagnozowali co dokładnie trzeba naprawić. 


Po miesiącu wyczekiwania wreszcie nadszedł dzień operacji i przeprowadzono rekonstrukcję więzadeł i pęczków, moja nadzieja na powrót do zdrowia wróciła. 
(zdjecie ze szpitala)



Bardzo się zdziwiłam, gdy usłyszałam, że czeka mnie kilka miesięcy leżenia w łóżku - zapewne wielu z was pomyśli ,,no to raj!! można czytać książki,oglądać filmy, nie trzeba chodzić do szkoły czy pracy i można nadrobić wszelkie zaległości,, - przyznaję się, ja też tak myślałam...


Niestety ból, który przez pierwsze tygodnie mi towarzyszył, był nie do zniesienia. Mijały kolejne miesiące i był to bardzo smutny i szary okres w moim życiu. Baaaardzo samotny  Tylko ja, łóżko i książki.

W końcu nadeszły wymarzone dni rehabilitacji i nauki chodzenia o kulach  Szło mi naprawdę dobrze i po miesiącu (!!!) zaczęłam wreszcie chodzić o własnych siłach.

Samotność poszła w niepamięć, zaczęły się spotkania towarzyskie i nadrabianie pół roku samotności. Wypady na pizzę, frytki czy chipsy do filmu to była codzienność. Nie widziałam w tym nic złego, jeśli wracaliśmy ze spotkania, hot dog na szybko był najlepszym pomysłem 

Codziennie obowiązkowo musiałam zjeść paczkę ciastek, do tego oczywiście jakiś gazowany słodki napój i piffko. Opuszczałam posiłki, a słysząc, że ktoś je 5 razy dziennie wydawało mi się niemożliwe. 

Pewnego dnia spotkałam znajomego i opowiedział mi trochę o tym jak żyje, o jego posiłkach i zamiłowaniu do siłowni. Tego dnia spojrzałam w lustro i pomyślałam, że chciałabym poczuć się znów sobą, wyglądać tak jak się czuję, czyli:

- na 20 lat; 
- na młodą, zgrabną i wysportowaną kobietę, która łaknie życia.

W dniu wielkich zmian trochę poczytałam, ponieważ mój tryb życia był bardzo odległy od zdrowego. Jak się okazało, wszystko w czym się lubowałam było zakazane!! 


Miałam dobre nastawienie i byłam pełna nadziei i motywacji, więc przyjęłam przeczytane informacje z uśmiechem na twarzy i zabrałam się do działania.





Pierwsza zmiana, jaką wprowadziłam, było odrzucenie pszenicy. Wprowadziłam zamianę, którą nazwałam - WSZYSTKO BRĄZOWE. 


Brązowy ryż, makaron i chlebek. Pozbyłam się słodzonych, czekoladowych i innych płatków z dużą ilością cukru, wyrzuciłam sól i cukier z moich szafek.

Z zamrażarki wyciągnęłam wszystkie zapiekanki, pizzę i inne gotowe dania do odgrzania w mikrofali. Zrobiłam również postanowienie, że przestanę używać wszystkich gotowych przypraw, które zawierają w sobie sól i cukier, ponieważ chciałam przestać używać tych dwóch dodatków, a wyczytałam, że można je z powodzeniem zastąpić ksylitolem i solą himalajską i tak zrobiłam.

Półki zapełniłam owocami, warzywami, płatkami owsianymi i dużą ilością ziół do przyprawiania i również zakupilam olej kokosow,który aktualnie uzywam do wszystkiego od smazenia do koktajli . Odstawiłam na bok śmietany i smażone na głębokim oleju potrawy. W mojej kuchni zapanował zdrowy styl życia i dieta nie przysparzała mi problemów. 

Starałam się by zawsze mieć zgrzewkę wody, zielona herbate i kawe. I przyzwyczajałam się do picia duzej ilości płynow. Ponieważ wczesniej jedynym przyjmowanym płynem było wino lub piffko a wode przyjmowałam dopiero nastepnego dnia rano na kacu,tak nie ukrywam bylam imprezowiczka ! 



Najgorzej było zrobić pierwszy krok do aktywności fizycznej, a przyznaję się, że na wuefie zawsze miałam zwolnienia i bardzo niechętnie podchodziłam do takiej formy spędzania czasu 


Pierwszą zmianą w tym kierunku było codziennie poranne lub wieczorne bieganie. Były to wakacje, dochodziło do 40 stopni C i stanowiło to nie lada wyzwanie. Na samym początku było bardzo ciezko po kilku latach nałogowego palenia i picia kondycja byla zastraszająco zła jak na mój mlody wiek. Przy 20 minutowym biegu stawałam nawet po 3 razy żeby złapac oddech! Nie zniechęcało mnie to ani troche, ponieważ z każdym dniem widziałam,ze mogę troszke wiecej i troszke dłużej.
 


Zaparłam się i nie odpuszczałam, chociaż były dni słabości. Musiałam wstawać około 6/7 rano, gdy żar jeszcze nie lał się z nieba zaczynalam od 20 min biegu po miesiącu mogłam już przebiec minut 40 !. Do głowy przychodziły myśli:

"po co to robisz i tak niczego nie zmienisz"
"pośpijmy sobie jeszcze, a jutro pójdziemy biegać"
 No i właśnie moje kochane, nie ma od jutra ,od poniedziałku, zmiany można zaczac zawsze bez odkladania na pozniej, czekajac na odpowiedni moment, on nigdy nie nadejdzie!
 Nie mogłam już dłużej niczego odkładać. Chciałam by bieganie stało się moim nawykiem, czymś co będę robić automatycznie, jak mycie zębów. 

Po dość długiej walce, nawet nie wiem kiedy, sama chciałam więcej - bieganie już mi nie wystarczało 

Nie odczuwalam presji, nie wchodzilam co 2 dzien na wage sprawdzając czy SA już efekty. Wszystko działo się swoim tempem a ja robilam z dnia na dzien swoje nie czekajac na zmiany.
Bieganie przestalo mi wystarczac a nie byłam jeszcze na tyle odwazna by isc na silownie,posiedziałam w Internecie i poczytalam. Rozpisalam sobie plan na 5 dni i wyglądał tak :

  • Poniedziałek: klatka + abs
  • Wtorek: plecy
  • Środa : nogi + abs
  • Czwartek: barki
  • Piątek : biceps/triceps + abs

Zaopatrzyłam się w hantelki, posiedziałam troche na youtube i stworzylam sobie z tych filmikow trening na każdy dzien i do tego dochodzilo 30/40 min biegania. Sobota i niedziela była dla mnie dniem regeneracji !


 zakochałam się w owsiance i każdego dnia staralam się ją urozmaicac i zmieniac ,dodawalam duzo owocow ( wtedy był sezon i wszystko było swierze i bardziej dostępne ) roznego rodzajow orzechow i platkow. Wszystko było dla mnie nowe i ekscytujące dopiero kilka miesięcy pozniej zakochalam się w omlecikach. Staralam się by sniadanie było moim największym i najbardziej owocowym,słodkim posilkiem by pozniej nie czuc chetki na #ciastki !


1.  
  • 3 łyżki owsianki
  • 2 łyżki płatkow ryzowych
  • Banan
  • 2 kostki gorzkiej czekolady
  • Szklanka wody
  • Lyzka slonecznika


2.    
  • 2 łyżki płatków jaglanych
  • 4 łyżki płatków owsianych
  • Garsc migdałów
  • Lyzka odzywki białkowej
  • Banan
  • truskawki
  • Szklanka wody


Drugi posiłek był zazwyczaj na slono np. 
  • Biały twarog
  • Łyzka jogurtu
  • Rzodkiewki
  • Słonecznik
  • Szczypiorek

2.
  • Omlet na słono
  • 2 jajka
  • Pieczarki
  • koperek
  • Pomidor
  • cebulka
  •  

Mój 3 i 4 posilek wyglądają podobnie, robilam zazwyczaj wiecej i dzielilam na dwie porcje. Np.
  • Pół makaronu ryzowego
  • Piers z kurczaka
  • Garsc pieczarek
  • Cukinia
  • Cebula
  • Brukselka

( wszystko gotowane w mleku kokosowym )

Na ostatni posilek zazwyczaj jadlam jajka w roznej postaci + gotowane warzywka.

Bardzo duzo czytalam i interesowalam się zdrowym jedzeniem, duzo kombinowałam i eksperymentowałam. staralam się robic szybkie i zdrowe posilki. 
Na odstępstwa pozwalalam sobie raz w miesiącu i była to zazwyczaj pizza lub chipsy .



Skąd brałam motywacje? Dobrze wiedziałam,że muszę być konsekwentna w tym co robie, ze jeśli teraz się poddam i odpuszcze to nigdy mi się nie uda. Kazdego dnia wstawalam i robilam swoje wiedzac,ze to bardzo cięzka i zmudna praca nad soba, wolą walki i charakterem. Nie oczekiwałam efektow już po tygodniu,czas lecial a efekty same przyszly. 















Mam nadzieje ze troche was zmotywowalam ! Do nastepnego wpisu !